Niewiadów miał swój ośrodek wypoczynkowy w Ustce - Uroczysko. Był to ośrodek pobudowany w lesie ,bardzo blisko morza . Składał się z ponad 30 domków drewnianych, zaplecza kuchennego- kuchnia, stołówka-murowane. Byla możliwość wykąpania się w gorącej wodzie pod prysznicem, place zabaw dla dzieci, parking dla samochodów. Teren był ogrodzony- słowem raj dla dzieci.Do morza spacerkiem, 5 minut.Od początku istnienia osrodka do zakończenia- to same kierownictwo.Zawsze były jakieś zgrzyty, a to dzieci za bardzo rozrabiają, a to słabe jedzenie, no slowem różności. Przeważnie moja Żona ,,walczyła'' z kierowniczką.Dzisiaj po przemianach w kraju dawna kierowniczka osrodka stała się dzisiejszą właścicielką
Jak tylko nasz Syn skończył 9 miesięcy ( w Ustce nauczył się raczkować) jezdziliśmy na wczasy co roku, chociaz przydziałowo należały się co dwa lata.Działo sieę tak,że zawszw na turnusy pierwszy lub ostatni nie było chętnych, bo dzieci wtedy kończyły rok szkolny, bądź zaczynały.Nasz Darek nie chodził jeszcze do szkoly, więc jezdziliśmy rok w rok. Jak Darek poszedł do pierwszej klasy, wtedy do Ustki pojechał sam ( na kolonie) i tak już pozostało.Jezdził na kolonie. My w ośrodku nie byliśmy przeszlo 10 lat Gdy po dziesieciu latach niebytności będąc a Ustce postanowiliśmy odwiedzić osrodek, aby zobaczyć czy wogóle stoi nikt go nie zaorał
, weszliśmy na teren i Żona głośno zapytała czy ktoś jest - brama była otwarta na oścież usłyszelimy z zaplecza głos kierowniczki,,niemożliwe! Czyżbym słyszała głos Pani,,, i tutaj padło nazwisko moje i mojej Żony.
Tak więc jak to głęboko musiała zapaść w pamięci moja Żona
. a własciwie Jej głos.
Kierowniczka by ła bardzo ucieszona z odwiedzin.Zachowywała się jakby nie pamiętała żadnych zgrzytów. Szczęśliwa oprowadzała nas po SWOIM osrodku, pokazywała zmiany i wkład pracy jaki włozyła.
Ta pani ubrana na ciemno, to Pani Właścicielka Ośrodka w Ustce Uroczysku.