Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 2
Autor Wiadomość
PostNapisane: poniedziałek, 9 lutego 2015, 14:49 
Avatar użytkownika



Dołączył(a): niedziela, 11 stycznia 2015, 21:35
Posty: 1116
Dziwisz się DIZZI,że ja się brzydzę?A nie dziwisz się swojej Babci lub Tacie?
Ja na samo wspomnienie tego gryzonia dostają odruchu wymiotnego.Był taki czas,że mój ś.p.Tata hodował te gryzonie, Być może, gdyby były hodowane gdzieś w bieżącej wodzie, to może innaczej by to wyglądało. Ale gdy przypomnę sobie te ich żółte zębiska oraz to jak sie pławią wsród swoich odchodów w pojemnikach z wodą, to brrr. :)
A na koniec przypomniała mi się historyjka z czasów stanu wojennego, gdy przy przekraczaniu granic województwa stały kontrole ZOMO obok pojazdów opancerzonych i koksowników.Przy przekraczaniu przepustką dla nas były nasze blankiety delegacji.W czasie stany wojennego musiałem zdać samochód a na wyjazdy wożony byłem jak panisko, mogłem sie rozgrzewać róznymi trunkami :)
To o czym chcę pisać stało sie podczas wyjazdu do Poznania. Gdy jezdziłem sam,to przed wyjazdem obowiązkowo sprawdzałem,czy mam dokumenty, czy też nie. Ale jako pasażer zapomniałem o tym, nawet,że sa kontrole ZOMO.Mimo kont0rli kilkukrotnej( wystarczały delegacje)dotarliśmy( Ja z Kumplem+kierowca) do Poznania. Tam dokonaliśmy naprawy przyczepy. Gdy dotarliśmy do hotelu zorientowałem się,że nie mam dokumentów.Recepcjonistka okazała się wyjatkowo nieczuła i niegrzeczna.Gdy zaproponowałem że podam z pamieci mój nr, dowodu, bo go doskonale pamiętam. oburzyła się.Kolegów zameldowała, a mnie nie. Cóż miałem robić? Na dworze mróz minus 20, przeciez w samochodzie nie bedę spał. bo na paliwo bym nie wyrobił a poza tym nie mój samochód.
Pogłowkowałem,że pomocy to ja muszę szukać na komendzie MO :D
Poszukałem i znalazłem Komendę Miejską MO.Za okienkiem siedział taki nadety milicjant, a ja opowiadam mu swoja historię.Że przxyjechałem tutaj do Poznania naprawiać przyczepy, do naprawy musiałem się przebierać, no i stało sie dokumenty wypadły mi gdzieś w śnieg. Szukałem,ale nie wiem kiedy i gdzie się to stało.Wtedy to Pan Milicjant zaczął na mnie krzyczeć! Czy ja wiem co to jest dowód osobisty i takie tam rzeczy. ja mu na to,że nie przyszedłem tutaj,żeby na mnie krzyczał, tylko żeby mi pomógl :) facio sie zreflektował.Gdy już ostygnał z emocji zapytał sie w jakim to ja hotelu byłem, gdzie nie chcieli mnie zameldować.Zadzwonil, przedstawił się, chciał mi pomóc. Trafił jednak na tą samą pyskatą recepcjonistkę, musiała go zmieszać z błotem, bo funkcjonariusz MO :D poczerwieniał jakby miał dostać apopleksji, rzucił słuchawką. Podniósł drugą słuchawkę, połączyl sie z Komendą Wojewódzką, i mówi na,,ty'' Słuchaj, jak bedziesz mial telefon z takiego i takiego hotelu, to nie interweniuj, ja znam sprawę.Do mnie zaś powiedział. Idź Pan z Kolegami, ładuj się Pan do pokoju, jakoś musicie się zmieścić.Wrociliśmy do hotelu. W recepcji siedziała już inna Pani.Wytłumaczyłem Jej,że zgubiłem dowód osobisty, ale pamiętam jego numer. Kobieta bez problemu zameldowała mnie :D Nocowałem w tym samym pokoju co Koledzy na tzw. dostawce. Była o niebo wygodniejsza niż ich łózka. :D :D Ileż razy to życie byłoby przyjemniejsze, gdyby ludzie byli uprzejmiejsi dla siebie. :D :D O tym jak bez kart drogowych zjezdziłem Polskę, to nie będę pisał. Jak się obrobię i odpocznę, to mogę opisać historyjkę jak odnalazłem klienta z przyczepą 100km od miejsca zamieszkania




 Zobacz profil  
 
 
PostNapisane: poniedziałek, 9 lutego 2015, 15:43 
Avatar użytkownika



Dołączył(a): niedziela, 11 stycznia 2015, 21:35
Posty: 1116
Żebym tylko zdążył! Żebym tylko zdążył!
Bo jak nie zdążę, to może być opier**l :(
Zona z pracy wraca :) a ja nic, tylko piszę i piszę.
Pewnego wakacyjnego miesiaca zareklamował przyczepę N126E mieszkaniec Słupska.Wraz z Kolegą zostaliśmy wysłani do załatwienia tej reklamacji Po przyjezdzie na miejsce zastaliśmy zamknięte drzwi,żadnej wiadomości dla nas. Nasze przyjazdy zawsze awizowane były telegramami o dniu i przypuszczalnej godzinie przyjazdu ekipy . Ja starałem się być zawsze punktualnym :)
Głupio mi się zrobiło, tyle kilometrów jechać na friko, to nie ładnie. Zrobiłem wywiad wsród sąsiadów.Nikt nic nie wiedział oprócz tego, gdzie ten właściciel przyczepy pracuje.Podjechaliśmy pod Jego zakład pracy- to bylo Pogotowie Ratunkowe. Jezdził jako kierowca w systemie 24/48h albo więcej.W tamtej chwili miał przerwę.Za jakiś czas miał zjechac kierowca,który dobrze sie obchodził z poszukiwanym. Odczekaliśmy i dowiedzieliśmy się,że z uwagi na chorobę Jego Żony, wywozi Ją wraz z przyczepa jak tylko się ciepło na dworze robi do lasu , nad jezioro ok. 100 km od Słupska, przywozi jesienią.Wytłumaczył nam miej więcej jaka to miejscowośc ( Dretyń), jak dojechać . Jakie mieliśmy wyjście? W pedał i na gaz :D Sojeżdżając do Dretynia spotkaliśmy leśniczego. Zapytaliśmy go czy może wie coś na temat biwakujacych tutaj z przyczepą. Leśniczy nie wiedział, poradził nam natomiast abysmy zapytali dzieci znajdujących się niedaleko. Dzieciaki wiedziały! Ochoczo zgodziły sie nawet wskazać droge dojazdu!,,Załadowałem'' całą ,,bandę'' dzieciaczków do samochodu.Może tej najlepszej nie znały, bowiem przydalby mi się nie zuk, ale czasami amfiblia, lub porządny z napędem 4x4 ale dojechalismy pod samiutką przyczepkę! Zdziwienie faceta był przeogromne gdy dowiedział sie po co przyjechaliśmy!!!Klient reklamował przeciek wody bocznym oknem. Żeby nie tracić czasu, jeszcze był widno i do wieczora daleko wziąlem się za robotę. Gdy zdemontowałem boczne okno żona klienta zaczała rozpaczać!!!!Zepsuł pan moj domek!!!!i płacz wielki!!!!Ja zdziwiony, nie wiem o co chodzi klient uspakaja, straszne rzeczy. :( Szybciutko uwinąłem się z montażem nowej uszczelki, oraz szyby- tak na wszelki wypadek, wtedy Kobieta się uspokoiła.Po robocie klient zaproponował kolację, ale widzę,że taki jakiś markotny, zaczął się tłumaczyć,że byl nie przybotowany na naszą wizytę, bo noe wiedział( prosto z pracy przyjeżdżał do żony)Jakby wiedział, to postawiłby flaszkę, a tak nie ma. Uspokoiłem Go, jak serwis, to serwis, Full! Flaszka się znajdzie i się znalazła! :D W czasie kolacji przy rozmowie dowiedzieliśmy się,że żona była chora na schizofrenię i dlatego dla Jej dobra przebywała na takim odludziu. Jej to służyło, oswoiła olbrzymie łabędzie , które pływały na jeziorze, dochodziły do Niej po chleb z dłoni. Myśmy nie próbowali. bo mogły rece połamać :) Maż pracował jeden dzień, a trzy siedział później z żoną.Nadleśnictwo specjalnie dla tej Kobiety postawiło wychodek!!! Gdy mąż pracował, Kobieta siedziała sama w głębi lasu bez żadnego zabezpieczenia. Kiedyś nocleg w samochodzie na leśnym parkingu, to było coś normalnego. Człowiek był zmęczony, to stawał, w lesie, nad rzekę, na parkingach i o niczym nie myślał.
W dzisiejszych czasach to nie jest możliwe, bo w kraju dzisiaj jest za duży bandytyzm.




 Zobacz profil  
 
 
PostNapisane: poniedziałek, 9 lutego 2015, 21:08 
Avatar użytkownika


Przykre to, ale prawdziwe, żyjemy niby w wolnym kraju, ale do takiej wolności jak opisałeś to nam daleko. Bandytyzm niestety.

Mieczyslawie, chciałam zapytać jakie reklamcje najczęściej wpływały od użytkowników niewiadowek?




   
 
 
PostNapisane: poniedziałek, 9 lutego 2015, 22:25 
Avatar użytkownika



Dołączył(a): niedziela, 11 stycznia 2015, 21:35
Posty: 1116
DIZZY, to ciężko tak opisać w jednym zdaniu. Ile części, tyle może być reklamaci. Bywały reklamacje zasadne, reklamacje urojone, Były też takie,że klient uważał,że według niego powinno być innaczej a nie jest. Był też taki doktór inżynier, który w garniturku potrafił sie położyć w kałuzy wody wskazując na łączenie technologiczne jako usterkę, uważał,że przyczepa mu pęka wzdłuż ściany. :)
Jednym zdaniem według mnie, to najwiecej było reklamacji układu jezdnego działo sie to stad,że ludzie uważali,że nic nie wożą :) ale jak zaczęli wyciągać ze schowków, to nie mogli się sami nadziwić,że tyle tego się zebrało.
Byłem kiedyś u rolnika co miał N-400 reklamował zawieszenie. Zapytalem co Pan wozi? a On a prawie nic tylko wiózł 12 worków ziemniaków po 50 kg :)
Na to ja, i widzi Pan, a można tylko 400kg :D




 Zobacz profil  
 
 
PostNapisane: wtorek, 10 lutego 2015, 11:25 
Avatar użytkownika



Dołączył(a): niedziela, 11 stycznia 2015, 21:35
Posty: 1116
Witam DIZZY. Chciałbym rozwinąć swoją wypowiedź dot. usterek układu jezdnego- zawieszenia.Według mojej wieloletniej obserwacji prawidłowa geometria kól uzależniona jest od wypracowania gum- elementów resorujących.Gdy gumy są wypracowane i ,,siedzą'', to zmienia sie geometria kół na nieprawidłową. Wtedy to koła będą stać rozbieżnie. Przy takiej sytuacji bieżniki opon będą zdzierane nierównomiernie.Wieksze zużycie bieżnika da sie zauważyć na wewnetrznej cześci opony. Tak więc trzeba mieć naprawdę baaardzo bystre oko,żeby zauważyć nieprawidłowosci w ustawieniu kół, ale juz nie koniecznie takie bystre aby zauważyć nierównomierne zuzycie bieżnika opon. Tak więc proponuje przyglądać sie swoim oponkom ( nie tylko w lusterku :D )
W nastepnym wpisie dla rozładowania napięcia bedzie o tym jak odprowadzałem przyczepę po naprawie.




 Zobacz profil  
 
 
PostNapisane: wtorek, 10 lutego 2015, 12:08 
Avatar użytkownika



Dołączył(a): niedziela, 11 stycznia 2015, 21:35
Posty: 1116
Istniała taka zasada,że zawsze gdy doprowadzałem przyczepę od klienta do naprawy w zakładzie, to ją po naprawie odprowadzałem. Chyba,że klient chciał innaczej, chciał na miejscu walczyć o więcej :)
Sytuacja którą chcę opisać mogła się zdarzyć tylko w jakiejś opowiesci fantastycznej.Przyprowadziłem przyczepę do naprawy z dajmy na to( już za bardzo nie pamietam) z Głogowa.Przyczepa była naprawiana, ja w międzyczasie wyjeżdzałem w Polskę. Po naprawie przyczepa ustawiona została na niewielkim parkingu na terenie z tyłu hali gdzie wykonywana była naprawa.Stało tam wiele przyczep, takie po naprawie, takie do naprawy. Gdy np. chcielismy wciągnąć na halę przyczepę do naprawy, to wtedy następowała rotacja w ustawieniu, Rotacja następowała także wówczas, gdy z uwagi na porządek ustawialiśmy przyczepy jak w wojsku :) To też gdy nadszedł czas odprowadzenia przyczepy do Głogowa, ja w ciemno podszedłem do przyczepy stojacej w miejscu, które zapamiętałem.zerknąłem,że na numerze pięciocyfrowym cztery pierwsze się zgadzają, to zapiąłem ją na dyszel i w drogę :) Po kilkugodzinnej jezdzie, gdy nastala pora obiadu ( ujechałem ok 200km) zatrzymałem sie na parkingu restauracji. Zawsze starałem się jeść o czasie chociaż obiady . Byłem nałogowym palaczem. jak jechalem, to dla mnie liczył sie tylko papieros i jakiś napój.Gdy tego nie miałem, to było kiepsko :( W każdym razie po posiłku postanowiłem przyjrzec sie przyczepie.Zerknąłem na miejsce które bylo naprawiane, a tam ideał! jakby przyczepa wyszła prosto z produkcji. Coś mnie tknęło. Wziąłem papiery przyczepy i zerknąłem na numer. Nogi się pode mną ,,ugieli'' :) numer RÓZNIL SIĘ jedną cyfrą!!!!!!Prowadziłem nie tą przyczepę!!!!!! Zapalilem peta i zacząlem głowkować :( Wymyślilem! Eureka!Zawinąłem i wracam do Niewiadowa. Starałem wrócić sie po godz 15.00, gdy wszyscy już wyjdą do domu Na parkingu pod zakladem miałem swój prywatny pojazd- FSO1500. Wstawiłem na plac żuka z niewłasciwą przyczepą, a własciwa już podpiąlem do swojego auta .Podjechałem pod dom mojego brygadzisty- (serdecznego Kolegi z ktorym na zmianę jeździliśmy w Polskę) aby wziąć urlop na nast dzień.Gdy mnie tylko zobaczył, to zaczął się śmiać. Okazało się,że szybko po moim wyjezdzie Koledzy zorientowali się,że zabrałem niewłaściwą przyczepę.Szef podobno nieźle sie wkurzył :( Po przyjeżdzie do Tomaszowa uprzedzilem klienta,że z powodu awarii samochodu dzisiaj nie dojadę, będę na drugi dzień.Kiedyś nie było komórek tak jak dzisiaj. Dopiero komórki wchodziły do użytku. Można było spotkać nielicznych biznesmenów, ktorzy nosili komóry wielkości i wadze dwóch cegieł, to był wówczas szał.Na zakończenie tej historyjki napiszę,że przyczepkę odprowadziłem, klient był zadowolony, tylko jak się z moim Kierownikiem mijałem na korytarzu, to tak jakoś na mnie zerkał spod oka :D :D :D




 Zobacz profil  
 
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 2


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE! (C) 2015 © 2007 phpBB Group
WŁASNOŚĆ (C) NIEWIADOWKI.PL