Po obkitowaniu wokoło , pora na klin rozpierający. Do jego wciśnięcia potrzebny był odpowiedni przyrząd,który posiadał otwór odpowiednio wyszlifowany.czubek klucza rozchylał uszczelkę w miejscu mocowania klina, a górna krawędź otworu przyrządy dociskała klin . Wtedy on wskakiwał na swoje miejsce. Aby ułatwić to zadanie smarowano pędzelkiem umoczonym w technicznej glicerynie miejsce gdzie wciskany był klin. Klin wciskany był na gorąco! Tzn. moczony był we wrzątku. Wtedy robił się mięciutki Wciskanie klina rozpoczynało się na połowie górnej uszczelki i gdy dobrze było wszystko nasmarowane, to był dosłownie jeden ruch dookoła i okno było oklinowane.Musiało to trwać moment, bo klin szybko zastygał, a wtedy robił się twardy i sztywny , Klin oczywiście także zawsze trzeba było docinać, bo nawet stary założony drugi raz potrafił się wydłużyć.
Jakby były jakieś inne pytania, to bardzo proszę