Kolekcja Niewiadówek dziś mi się niechcący rozrosła
Jechaliśmy z rodzinką na groby na wieś - kierował mój tatko, oczywiście ja jako zapalony miłośnik starych złomków, zawsze patrzę po podwórkach jakie ludzie skarby kiszą po kątach
W pewnym momencie na widok opuszczonego Autosana "Dziewiątki" zażartowałem:
"A może przygarniemy autobus? Jeszcze autobusu nie miałem..."
W tym samym momencie mój tata hamulec w podłogę...
"Yyyyyy... ale ja nie mówiłem serio..."
"Pieprzyć autobus, jak coś zobaczysz to się zes*asz!"
Wtem!
W przybudówce do stodoły ukazał mi się Niewiadów N250
Szybkie rozeznanie co i jak, znaleźliśmy właściciela
Szybki dialog:
- Chce Pan sprzedać tą przyczepkę?
- A paaaaaaaaanie, czekałem na ten dzień - stoi już 37 lat i mnie tylko wku*wia
- Ile $?
- 100pln
Trzeba było wrócić do domu po przyczepkę i zapakować przyczepkę na przyczepkę
Czemu? Od nowości nie była rejestrowana i stała sobie tam na dwóch cegiełkach, czyli rzec można że jest NOWA
- dokumenty się niestety zgubiły, ale problemu z zarejestrowaniem nawet na zwykłe białe blachy nie będzie
Do roboty niewiele, układ jezdny - nówka
, skorupa - potrzebny nowy lakier (stary popękał od różnic temperatur) no i trzeba pociągnąć nową instalację do świateł
, no i będę potrzebował opon - nie było w komplecie (felgi mam - oczywiście maluchowskie cytryny
)
Decyzja zapadła taka że obie Niewiadówki zostają jednak 100% fabryczne z niewielkimi odejściami od fabryki