Pierwszy post był jedynie wstepem, ponieważ nie wiedziałem jak zaczać pisać o moim niestety już nie żyjącym piesku który nosił imię Nero.To był piesek, który uwielbiał biwakowanie w przyczepie, jazdę samochodem a na biwakach pełnił rolę naszgo stróża i obrońcy chociaz nikt go tego nigdy nie uczył.O aporcie, dawaniu głosu, czy też przybijaniu łapy nie bedę wspominał
Nero uważał się za pełnoprawnego członka mojej Rodziny. Miał zostać u nas na kilka dni, a został na całe swoje zycie, tj. na 17 lat.
Pewnego pieknego dnia pod mój blok podjechal chłop wozem konnym i rozdawał dzieciakom malutkie ślepe jeszcze pieski.Dzieciaki brały, dla mojego Darka niestety brakło
Na drugi dzień Synek ( miał wtedy chyba ze 6 lat) przyniósł do domu w garści malego pieska.Woła;tatus, tatuś, znalazłem go pod płotem. Bardzo płacze, chyba jest głodny. Okazało się,że niektórzy rodzice nie byli zachwyceni jak dzieciaki przynieśli im pieski do domu. Pieski bowiem potrafiły całą noc popiskiwaći budzily wszystkich. Jedna z matek wyrzuciła tego co go Synek znalazł. Ja na psa w bloku nie godziłem się. Uważałem,że zwierzak tylko się będzie męczył. Syn jednak uprosił abyśmy odchowali go aby psiak podrósl aby sam sobie mógł dawać potem radę.Darek robił wszystko żebym polubił pieska.
Podtykał mi go pod rękę, kazał glaskać i mówilTatuś, żobacz jaki on jest miluśki.
Piesek brzydki byl jak cholera. Wyglądał jak pekińczyk, jakby się z jakąś ścianą zderzył(Później nosek mu się wydłużyl, wyglądal jak mały wilczek)Synek bardzo dbał o swojego pieska. Codziennie rano wyprowadzał go na spacer, po obiedzie i po kolacji.Darek dopiął swego. Pies został z nami na stałe.Ten pies chyba miał ADHD
Na spacerach biegał jak szalony, nie słuchal nikogo. Razpodczas spaceru wyrwał się na jezdnie. Wpadł między koła jakiegoś samochodu.Pomyślałem,że problem sam się rozwiązał. Niestety piesek ile miał sił w nogach pognał a my nie mogliśmy za nim nadążyć.Okazało się,że piesek pognał do...lecznicy zwierząt, która znajdowala się niedaleko. Lekarz weterynarz obejrzał Nerusia, nic nie stwierdził. Piesek rósl wyjątkowo szybko łapki jego zrobiły się takie grube,że gdy Darek po trzech miesiacach poszedł go zaszczepić, weterynarz uznał,że oplata za szczepienie bedzie dwa razy większa, bo to jest wilczur.Żona tłumaczyla specjaliscie,że to kundelek wiejski, ale to nic nie dało. Zbliżaly się wakacje i nasz wyjazd na wczasy. Powstał problem, co zrobić z pieskiem? Wymyślilismy,że damy go do schroniska dla zwierząt.W schronisku żona uprosiła,żeby nie przebywal z innymi psami,żeby miał lepszą opiekę,swój kojec ,posmarowała nawet opiekunowi.Po przyjezdzie z dwutygodniowych wczasów pierwsze kroki skierowaliśmy do schroniska.Nigdy nie sądziłem,że trzymiesięczny psiak może sie tak cieszyć gdy tylko usłyszał nasze głosy. Leciał i sikał ze szczęscia przez cały dlugi korytarz.Nie jestem taki ,,wylewny'' ale ten psiak podbił moje serce
Drugim punktem jakim sobie mnie zjednał, to było ty,że mimo iż Żona o niegi dbala i go karmiła, to Nero obrał sobie mnie za Pana
Piesek był niezwykle przyjazny do kazdego. Łasił się i biegał za dziecmi. Mój szwagier, wyhodował niejednego wilka nie mógł na to patrzeć.Poradził mi,żebym wynajał jakićh chłopaków, ktorzy zdrowo by wpierniczyli mojemu pieskowi,żeby nie lecial tak do każdego.Oburzyłem się na szwagra, mówię; cos ty głupi? ja mam placic,żeby mi kto mojego pieska bił? Nie ze mna te numery Bruner
jeżeli temat się spodobał, to ciąg dalszy nastapi