Zamiast remontu - przeprowadzki. Ruszenie Gawrą z miejsca na miejsce to nie jest "na hak i wycieczka" tylko przeprowadzka - to bardzo stacjonarna przyczepa. Z wiosny zrobiło się lato, z lata jesień, od dwóch miesięcy mieszkam na Kaszubach i dopiero teraz cosik w Gawrze ruszyłem.
Rozebrałem meble. Ciężkie jak ... jak coś bardzo ciężkiego. Sklejka 6, 8 albo 12mm (im większa powierzchnia tym grubiej), rury 20x20x2, wykładzina PVC 3mm. Na ścianach pilśnia 5mm. Koło zapasowe 23 kg, bo z oponą ciężarową. Drzwi z pełnej płyty coś między typową paździerzówą a OSB, ciężkie od kleju. Na bogato... Myślę, że chatę odchudziłem o jakieś 200 kg.
Na zdjęciu p.t. "sąsiedztwo" widać "kapinosy" u dołu obrysu Gawry. Zrobiłem je z listew przypodłogowych PVC. Teraz woda nie podcieka ścian. Poprzedni właściciel garażował czepę cały rok poza dwoma tygodniami urlopu, więc jemu nigdy nie podciekała mimo sporego błędu w konstrukcji poszycia. 10 miesięcy u mnie, wieczne stanie pod chmurką i są efekty. Mimo uszczelnienia poszycia trochę wilgoci w ściany wlazło. Po zainstalowaniu listew problem zniknął, ale co wsiąknęło to wyleźć nie chce. Wystarczyło jednak wywalić dolne 80 cm pilśni i wyjąć styropian, żeby dokładnie przesuszyć i uszczelnić poszycie zewnętrzne. Górną część pilśni też wywalę, zastąpię drugą warstwą styropianu krytego czymś lekkim, może "remontówką" poza meblami i czymś odrobinę sztywniejszym wewnątrz mebli. Co z tego, że stracę po 6 cm z długości i szerokości, za to będzie 5 cm styropianu na ścianach
Piecyk gazowy Mora od Leona(kocio128) zamieniam na starą Trumę z kolegą, który te cztery i pół kilowata wykorzysta. Jakbym ją odpalił na full na godzinę, to chyba bym się usmażył. Ale zimę pozwolił przemieszkać, jeszcze raz dzięki.