Wczoraj wróciłem znad Jeziora Tarnobrzeskiego, gdzie byłem od czwartku /tylko dwie noce/. Przyczepę zostawiłem na miejscu na marinie tarnobrzeskiej, będę tam wracał tak często, jak tylko się da. Pewnie nie pisałbym o tym, gdyby nie to, że poznałem tam osobiście Kamila i Aldonę, z którymi znałem się tylko poprzez wpisy na forum. Bardzo fajni ludzie, trochę posiedzieliśmy i pogadaliśmy /nie na sucho, ma się rozumieć
/ i mimo, że zmarzłem jak g... w trawie /w nocy było 7 st. C/, to bardzo się cieszę z tego spotkania i mam nadzieję na niejedną powtórkę, może tylko żeby chociaż troszeczkę noc cieplejsza była
Z uwagi na dygotki z zimna poddałem się i podłączyłem się do prądu i farelki, która w połowie nocy i tak przestała działać - walnął bezpiecznik rurkowy w gnieździe przyłączeniowym
jak to u elektryka. Teraz już przyrzekam uroczyście, że po ściągnięciu przyczepy do domu zainstaluję tego carvera, który od przeszło pół roku lezy w garażu. Mam cichą nadzieję, że to były już ostatnie mrozy tego lata