Jak Bieszczady to BieszczadyNasze wyjazdy z założenia powinny spełniać określone warunki. Szukamy miejsc odosobnionych.
Ogólnodostępnych i niepłatnych
Jak jest jakaś dodatkowa atrakcja - to jest naprawdę super
Tak też było i w tym wypadku. Szukaliśmy nowych miejsc spełniające te warunki. I te pierwsze foty - to nowe zdobycze
Jedyny ich minus że tak powiem to w jednej nie ma dostępu do wody (Rzeki/Jeziora).
Niemniej na weekendowy wypad jak dla nas - super.
Teraz mieliśmy cztery dni więc jedziemy na wcześniej odkrytą "bazę"
Jest wiata, miejsce na ognisko, stoły, ławy i bieszczadzki potok
I jak moja żona twierdzi ten kojący wszystko - szum progów skalnych
Jako że jesteśmy, jak to mówi mój kolega w prawdziwych Bieszczadach, góry w koło. Jako nasz cel podczas każdej wyprawy w te strony - zdobywamy jakiś szczyt. Poprzednio było
Bukowe Berdo Teraz padło na
Dwernik Kamień No to startujemy. Ponad godzina i 1000 mnpm przed nami.
W drodze na szczyt
Ale jak się ma wiernego kompana, to trud i zmęczenie to nie problem
Po drodze złapałem temperaturę, taką że cho-cho
łatwo może i nie było, ale się udało
I już na szczycie
Żona to nawet pierwsza była na miejscu
Chwila na złapanie oddechu i nacieszenie się widokami
A było na co patrzeć
Oj było
I powiem Wam że nawet pogoda była jak na zamówienie
Mieliśmy sporo czasu, więc na szczycie male co nieco
Ale,...................................
Wszystko co piękne szybko się kończy. Czas na powrót
Dotarliśmy do przyczepy i ..................................
Nadleśnictwo się nie popisało
Sam musiałem sobie opał przygotować
No może nie tak do końca
Ale kierować pracami też ktoś musiał
Za dobre kierownictwo i zorganizowanie prac otrzymałem super jedzonko.
Co prawda nie Bieszczadzkie, tylko mazurskie kartacze
A po "rudą" już musiałem się sam fatygować
Dwa dni w tym miejscu wystarczy. Rano zmieniamy lokalizację
Tu mamy tez wiatę, ławy, stoły, no i drewno na ognisko
Jako ze do Sanu tylko krok i jest szansa na kapiel. Jedzonko skromniejsze
I jak wspomniałem pogoda dopisała więc jak nie było tego wykorzystać
A wieczory wiadomo - ognisko i smucie plamów na kolejne wojaże
Reasumując takich "Kolegów" - nie spotkałem
A cały wyjazd mogę skwitować jednym gestem
No może poza powrotem który musiał nastąpić
Pozdrawiam i do następnego razu