Co sie stało to już wiedziałem przed demontażem. Praca w trudzie i znoju potwierdziła tylko moja tezę. Suwadło było w dwóch kawałkach



Zderzak/blacha odpowiedzialna za hamowanie ale i też za holowanie postanowiła wziąść rozwód z rurą suwadła. Nic nie dzieje sie jednak bez przyczyny. Na fotce widać że spawacz z niewiadowa postanowił spawnąć tylko z jednej strony



Chwila namysłu i po robocie



Kawał rury, dwie dziury, tokarka szlifierka i



No i ten nieszczęsny zderzak gumowy co ma tu siedzieć i zawsze go rozwala. Przynajmniej tak jest u mnie. Teraz też go nie znalazłem



Pomyślałem nie ma głupich i powstało takie a la gniazdo na zderzak



Nic kosmicznego. Kawałek wytoczonej misecki w której osadzony jest zderzak. Jest wpuszczony z 4mm i 4 wystaje poza miskę



Uprzedzam pytanie.
Jest to nieoryginalna część zakupiona na moje potrzeby

Już na miejscu. A przyczepa ma pierwsze kilometry za sobą.



Zobaczymy jak się to sprawdzi. Chciałem zrobić coś takiego aby ta guma nie rozłziła się na boki co powinno zwiększyć jej okres użytkowania. Jak będzie ?
Czas i kilometry pokażą

_________________

Kontakt tylko poprzez


Do zobaczenia na trasie

W trasie z przyczepą:

Rok 2024 Powoli zaczynamy ..........
Rok 2023 Będzie bardzo trudny karawaningowo
Rok 2022 zaczynamy.........
Rok 2021 - 4150 km
Rok 2020 - 4120 km
Rok 2019 - 7,060 km
Rok 2018 - 10,500 km

Zastanawiam się poważnie patrząc na te przygody z hamulcami /mój na szczęście działa poprawnie, ale kto wie jak długo jeszcze/ nad zamontowaniem po prostu zaczepu niehamowanego - są takie z idealnym rozstawem śrub mocujących. Mój Freelander ma na haku 750 kg niehamowane, więc wszystko byłoby OK a stresu jakby mniej. Co prawda hamowanie zestawem może nieco mniej skuteczne, ale jeździłem z przyczepą 1100 kg niehamowanej masy i było dobrze - tylko ostrożność trochę bardziej

Jest zabawa - jest przygoda
A hamulce ważna sprawa ! Dobrze jakby wielu ludzi stosowało je chociażby w minimalny sposób w życiu

_________________

Kontakt tylko poprzez


Do zobaczenia na trasie

W trasie z przyczepą:

Rok 2024 Powoli zaczynamy ..........
Rok 2023 Będzie bardzo trudny karawaningowo
Rok 2022 zaczynamy.........
Rok 2021 - 4150 km
Rok 2020 - 4120 km
Rok 2019 - 7,060 km
Rok 2018 - 10,500 km

Pytanie, choć nie wiem czy do końca w temacie.
Od razu przeporaszam za banał tego pytania-ale kompletnie się nie znam .
Posiadam przyczepkę N126e, najazd bez hamulca, czy możemy zmienić zaczeo na taki za stabilizatorem ALKO?
Na naszym zaczepie nie mamy tego czarnego odboju-gumy-amortyzatora, czy jak to tam się zwie.

Poruszasz kilka spraw. Ale od początku.
W twojej przyczepie nie ma najazdu Najazd to potoczna nazwa hamulca najazdowego. Jak sama nazwa wskazuje działa on przy najeździe przyczepy na holownik. Sytuacja taka następuje gdy wciskasz pedał hamulca w holowniku a siłą bezwładności przyczepa jedzie /najeżdza na holownik. To wszystko oczywiście w czasie jazdy
Tak to mniej więcej działa

Jak umieścić filmy z YouTube w postach phpBB3
Guma o której piszesz to nic innego jak osłona przed zabrudzeniami, wodą i innym dziadostwem mechanizmu hamulca.
U siebie posiadasz zwykły zaczep/sprzęg bez niczego.



Natomiast stabilizator toru jazdy np AKS wyglada mniej więcej tak



Jego zadaniem jest zapobiegać tzw wężykowaniu przyczepy/zestawu. I tu zdania są podzielone czy do naszych niewiadówek jest sens go montować.
Ja mam zamontowany.I hamulec najazdowy nie ma jakby nic wspólnego z stabilizatorem jazdy.
Nie wiem na ile to dobrze opisałem i jak to zrozumiesz. Jak coś to pytaj.

_________________

Kontakt tylko poprzez


Do zobaczenia na trasie

W trasie z przyczepą:

Rok 2024 Powoli zaczynamy ..........
Rok 2023 Będzie bardzo trudny karawaningowo
Rok 2022 zaczynamy.........
Rok 2021 - 4150 km
Rok 2020 - 4120 km
Rok 2019 - 7,060 km
Rok 2018 - 10,500 km

Nie chcę głupio gadać, ale do naszych niewiadówek, to największy sens ma zastosowanie, chyba dwóch zasad: prawidłowego obciążania i prędkości dostosowanej do warunków oraz umiejętności kierowcy holownika. Oczywiście zawsze pozostają zdarzenia losowe wymuszające nieprzewidziane zachowania. Na przykład konieczność gwałtownego hamowania. Stabilizator nie zaszkodzi, tylko pytanie, czy i na ile pomaga. No i drobne pytanie o ekonomię - czy koszt przekłada się na zwiększenie komfortu. Mnie nie korci. Ale tu już muszą wypowiedzieć się użytkownicy stabilizatora.