Cześć,
miałem kiedyś przyczepkę z daszkiem. Nie była to Niewiadówka choć taki plan był na początku. Miałem też konto na forum, nawet się z paroma osobami widziałem.
W końcu kupiłem N126 w nieznanej wersji z 1980 roku. Stan zewnętrzny "niereprezentacyjny" - krzywe listwy, malowana ręcznie z wprawą odwrotnie proporcjonalną do entuzjazmu. Ściany zamiast wykładziną wyklejone ... sztuczną trawą
Przepłacona nieco - czyt. cena zabija a efekt nie wskrzesza. Ale nie ma co zrzędzić. Jest Skorupka własna, szczelna, cztery okna całe, z dokumentami. Zwłaszcza tej ostatniej cechy wielu egzemplarzom brakuje, więc taki z ważnymi papierami sprzedaje się na pniu w każdym stanie technicznym a tu na północy szczególnie ich mało.
UAZa, którego kupiłem wtedy m.in. do ciągania tej dużej przyczepy, też mam do dzisiaj. Fajny komplet do Niewiadki. Raz że niewiele ona wystaje zza lusterek a dwa że oba sprzęty mają laminatowe budy.
Swoją starą przyczepę ze względu na pewien błąd konstrukcyjny nadwozia musiałem po przemieszkaniu zimy i połowy lata oraz po kolejnym roku prób konserwacji, pozbawić nadwozia zanim podwozie by rdza spożyła. Dolne części stalowego stelażu lód rozsadził... Obecnie robi ona za platformową transportową przyczepę, czym mi dwa razy uratowała cztery litery. Zamontowany w niej onegdaj piecyk (z)Mora od kol. Kocio_128 mam do teraz i jak sobie pomyślę że mam tyle wnętrza Niewiadówki nim zająć, to nie dziwię się dylematowi Leona sprzed lat.
W międzyczasie sporo się podziało. Zdążyłem się przeprowadzić, dwa razy zmienić zawód, spędzić 15 miesięcy na stacji antarktycznej, wrócić do "prawie niczego" i na szybko przeprowadzić się na północ kraju, przy okazji przekonując się, że czasem przyjaźń ma krótkie nogi (ale za to długie macki). Wciąż gdzieś ta przyczepka w głowie siedziała.
I takoż jestem z powrotem.