Piątek z samego rana zestaw spakowany , jedziemy
Jak pisałem w innym wątku , chciałem weekend spędzić w Bieszczadach .
Już po krótkiej chwili jesteśmy na pogórzu Dynowskim
Ale zestaw dzielnie wspina się na szczyty .
Z których możemy podziwiać namiastkę tego co nas czeka
Wybór jednak padł na Duszatyn . Miało być Bukowe Berdo , ale to innym razem . Obieramy kierunek Komańcza . która jest nazywana bramą Bieszczad
A z Komańczy do Duszatyna to już dosłownie rzut beretem . No właśnie , ale po drodze
No jak nie zatrzymać się chociażby na chwilę
Widok przepiękny , a aparat nigdy nie odda tego czego można zaznać na żywo
Jeszcze tylko z górki i jestem na miejscu
Samo pole położone nad wodą
Typowy Bieszczadzki potok
Cisza , spokój , no i szum tej wody
Co można napisać więcej . Na każdym kroku widać ślady po nieistniejącej wiosce .
Dziko rosnące jabłonie
Przydrożne kapliczki
Ślady dawnej infrastruktury
Dzisiaj to już historia , po Bieszczadzkich kolejkach
No ale wracając do wyjazdu . Na polu było kilka namiotów i
Chwila wytchnienia , no trzeba było drewna nazbierać aby ogień rozniecić
No i słabo bo słabo z tym ogniem ale dym to był .
Trzeba było coś upichcić
A że byłem tylko z żoną to pełna kultura . Żadnej rudej !!!!!!!!!!!!!!!
No chyba nie uwierzyliście w to
Pod stolikiem coś tam jednak można było zobaczyć
Aby jakoś to wyglądało nie mogło zabraknąć nastroju
I tak spacerując po okolicy
Mijała godzina za godziną
W sobotę postanowiliśmy zobaczyć co ukrywają pod sobą te dziwne drogowskazy
Jakieś godziny , nie kilometry nie metry , ale o tym w innej relacji