Ja bym jednak przemyślał ten zakup, bo do tego Svinga ciężko jest się wgramolić, a co dopiero wysiąść

_________________

Punto 69KM
N260
N126n

Zabawne jak mało ważna jest Twoja praca, gdy prosisz o podwyżkę,
a jak niesamowicie niezbędna dla ludzkości gdy prosisz o urlop...

Dla takiego zwinnego morsika jak Henio to nie takie rzeczy do przeskoczenia, no może przy przewrotce do góry kołami to troszku problematyczny temat.

Wysłane z mojego M2006C3LG przy użyciu Tapatalka

_________________

X-Trail 165 KM N126n

„Przeszkoda pociąga człowieka z charakterem, jako że pokonując ją sam się urzeczywistnia.“ — Charles de Gaulle

„Doświadczenie to suma błędów popełnionych oraz tych, których się z żalem nie popełniło.“ - z przemyśleń

Nie mówię, że Swing to zły kajak, ale ja osobiście wolę widzieć gdzie i co mam na pokładzie i lubię się czasami wyciągnąć żeby "kości rozprostować".
No i wsiadać jak mi się podoba.
Druga sprawa to to, że w Swingu siedzi się dosyć głęboko i jego zabudowa wymusza podczas wiosłowania podnoszenie łokci dosyć wysoko.
Dla mnie nie jest to zbyt wygodna pozycja.
Nie widzę za bardzo tej jednostki do relaksu i rekreacji, ale wiem że Heniek lubi wyzwania

_________________

Punto 69KM
N260
N126n

Zabawne jak mało ważna jest Twoja praca, gdy prosisz o podwyżkę,
a jak niesamowicie niezbędna dla ludzkości gdy prosisz o urlop...

Ok, Misiek to może zastanowić się nad realizacją Twojego projektu ?
Seawave



Na cenę nie patrzcie

_________________

Kontakt tylko poprzez


Do zobaczenia na trasie

W trasie z przyczepą:

Rok 2024 Powoli zaczynamy ..........
Rok 2023 Będzie bardzo trudny karawaningowo
Rok 2022 zaczynamy.........
Rok 2021 - 4150 km
Rok 2020 - 4120 km
Rok 2019 - 7,060 km
Rok 2018 - 10,500 km

Cholernie to Heniu drogie
Jak można za kawałek gumy wołać sobie 7 tysięcy?
Plusy gumorexa są takie, że cokolwiek by się nie stało, to wysyłasz na serwis i robią.
Nie pomogę Ci podjąć decyzji, bo dla jednych, to co jest wielkim minusem, dla innych może być plusem.
Pierwszym naszym dmuchanym kajakiem był Sevylor Taiti Plus, kosztujący na owe czasy jakieś 600-700zł.
Cieszył nas choć w życiu bym go więcej nie kupił.
Chorowałem potem na Sevylor Hudson-a za jakieś 1500zł.
Kolega miał i było to jak przesiadka z Malucha do Mercedesa, ale nic to w porównaniu z obecnym wysokociśnieniowym kajakiem który teraz mam.
Musiał byś się przymierzyć, żeby wybrać coś co będzie Ci odpowiadało.
Z gumotexa zrezygnowałem ze względu na cenę, ale też w sumie nie wiem, czy byłbym z niego bardziej zadowolony?
Mogę powiedzieć jedno.
Jeżeli miałbym kiedyś zmieniać kajak, to też kupię wysokociśnieniowy.

_________________

Punto 69KM
N260
N126n

Zabawne jak mało ważna jest Twoja praca, gdy prosisz o podwyżkę,
a jak niesamowicie niezbędna dla ludzkości gdy prosisz o urlop...

Jest promocja i kosztuje "tylko" 5 tysi

_________________

Kontakt tylko poprzez


Do zobaczenia na trasie

W trasie z przyczepą:

Rok 2024 Powoli zaczynamy ..........
Rok 2023 Będzie bardzo trudny karawaningowo
Rok 2022 zaczynamy.........
Rok 2021 - 4150 km
Rok 2020 - 4120 km
Rok 2019 - 7,060 km
Rok 2018 - 10,500 km

A kto bogatemu zabroni, niektórzy sięgają do lewej kieszeni i tam jest cztery tysie a w prawej drugie cztery na potrzeby życia codziennego. Znam jednego takiego Dona.

_________________

X-Trail 165 KM N126n

„Przeszkoda pociąga człowieka z charakterem, jako że pokonując ją sam się urzeczywistnia.“ — Charles de Gaulle

„Doświadczenie to suma błędów popełnionych oraz tych, których się z żalem nie popełniło.“ - z przemyśleń

Mój szef mawia, że jak ktoś Ci mówi, że jest promocja, czy może okazja, to trzeba łapać się za portfel i spierdalać
Najlepiej Heniu jakbyś popróbował np. na Darkowym i moim, co bardziej Ci odpowiada?
Choć na Darka, to bym raczej nie liczył
Bo jego gumiaka, to już pewnie dawno w tej piwnicy myszy zjadły

_________________

Punto 69KM
N260
N126n

Zabawne jak mało ważna jest Twoja praca, gdy prosisz o podwyżkę,
a jak niesamowicie niezbędna dla ludzkości gdy prosisz o urlop...

Kiedyś na początku lat dziewięćdziesiątych do biura w którym pracowałem zawitał przyjemny jegomość z rewelacyjnym urządzeniem zwanym translatorem czyli taki współczesny tłumacz Google z angielskiego na polski i odwrotnie w obudowie przypominającej ówczesne kalkulatory, coś podobnego do urządzenia do kontaktu szpiegowskiego jakiego używał Marcin Dorociński w filmie Jack Stong wcielając się w postać Ryszarda Kuklińskiego. Ów miły Pan zawitawszy do biura przedstawił ten wspaniały wynalazek niemalże jako ósmy cud świata nie omieszkawszy przedstawić go w aureoli wyjątkowej i niepowtarzalnej "okazji" do zakupu jedynie u niego za niewygórowane 200 zł. Nie wiem czy to już było po denominacji (obcinka wcześniejszych nominałów o cztery zera) ale była to na pewno w owym czasie szacowana kwota obecnej wartości czyli jednym słowem tyle co i nic. Tym bardziej okazja wydawała się niebywała gdyż za tę kwotę w niedługim czasie, jak zapewniał miły Pan, można było w niedalekiej przyszłości stać się pełnoprawnym członkiem europejskiej a wręcz światowej społeczności przy pomocy tego cudownego urządzenia które bez wysiłku nauczy szprechać w tym jakże uniwersalnym angielskim języku. Tutaj nadmienię wszystkim którzy mnie nie znają że jestem podatny na tego typu nowinki, bardziej dosadnie określa to mój serdeczny kolega który zapoznawszy się podczas jednnej z Biesiad z moim gadżeciarskim warsztacikiem stwierdził bez ogródek, tobie to kurwa można wszystko wcisnąć. Wracając do sedna ów miły Pan o którym nadmieniam wcześniej, urodzony showman tak mnie omotał że prawie wziąłem taki jeden "kalkulatorek". Niestety dla Niego, zrobił niewielki błąd który sporo Go kosztował. W pewnym momencie zapałał do mnie taką sympatią że w momencie w którym dostrzegł że już łyknąłem haczyk, zaproponował że sprzeda mi w wjątkowej cenie takie dwa urządzenia za 300 zł. Wtedy zaświeciła mi się lampka ostrzegawcza, bo po co mi dwa skoro jedno wystarczy? No jak to po co? Cena jest na tyle wyjątkowa że ten drugi mogę podarować jako prezent bliskiej osobie, odrzekł. Nie widziałem na horyzoncie takich okoliczności aby kogokolwiek obdarowywać i tutaj znowu lampka, skoro proponuje dwa to dlaczego ma mi nie sprzedać jednego w tej cenie? Wtedy obudził się we mnie tygrys i powiedziałem mu, że jeżeli nie sprzeda mi jednego za 150 zł to nie kupuję żadnego. Chwila konsternacji i zgoda zapadła po obu stronach. Sięgam do portfela i co i lipa?- przypomniałem sobie że wczoraj żona wyczyściła mi portfel wybierając się do fryzjera. Mówię mu że pomimo szczerych chęci nie dobijemy targu bo wiatr wieje w mojej sakiewce. Mina jaką miałem była pewnie nie tęga ale jak spojrzałem na niego to autentycznie widok osoby która dowiaduje się właśnie że złapała syfilis przy widoku owego miłego Pana w tym momencie, to pikuś. Zdołał jedynie wyszeptać łagodnie na wdechu czy nie mógłbym pożyczyć stówki od kolegów z biura to za tyle mi puści. Biegiem pognałem do drugiego pokoju, niemalże wyrwałem z garści tę stówę jednemu z kolegów i wróciłem do miłego Pana z miną gorszą od miny tego z syfilisem . Wracałem jak generał Patton wracał po wyzwoleniu północnej Francji w 1944 roku ze zwycięstwem na twarzy, no i wreszcie dobiliśmy targu. Byłem z siebie niezmiernie dumny a jednocześnie żal mi było tego w sumie frajera, tak wtedy myślałem, który zamiast sprzedać mi to cudo za 200 zł obniżył swój zysk o 100 procent i puścił mi je za stówkę. Niemalże w euforii wracałem do domu tego dnia z pracy, bo jak tu nie cieszyć się z takiej wyśmienitej okazji zakupu i to takiego cudownego urządzenia, które pozwoli mi nareszcie w niedługim czasie uwolnić się od jarzma zacofanego "homo sovieticus" i dostąpić zaszczytu bycia cywilizowanym "homo sapiens". Olśnienie trwało jeszcze chwilę, aż tu nagle przechodząc obok kiosku, na wystawie obok podrabianych cygar z bazaru "Europa" ( bazar na stadionie 10- cio lecia w Warszawie), pomiędzy prezerwatywami i tanimi kasetami VHS z filmami porno klasy B a może C i D z wytwórni pod Pruszkowem zobaczyłem moje cudowne urządzenie tzn. takie samo jak moje. Nie mogłem się oprzeć więc wszedłem i zapytałem. Stanąłem na przeciwko gościa z prawdziwie szczerym uśmiechem rodem z Różyca na warszawskiej Pradze (taki bazar na jednej z dzielnic prawobrzeżnej Warszawy gdzie pierwsze interesy robili chłopcy z Wołomina, nie mylić z czeską stolicą). Panie po ile to cudo zapytałem? - wskazując palcem na identyczny z moim translator. Jak dla kierownika to po 50 zł za sztukę a jak kierownik będzie uprzejmy wziąć dwa, drugi na przykład dla żony, to i po 25 zł kobznę i jeszcze cygarko od Fidela dorzucę, (wyjaśniając nieznającym postaci to wieloletni kubański ojciec narodu znany z kilkugodzinnych płomiennych przemówień do swojego narodu wysławiających socjalizm i komunizm w kontrapunkcie do imperialistycznego kapitalistycznego i zepsutego zachodu szczególnie USA jak również znany z zamiłowania do wyjątkowych cygar które mają specyficzny i niepowtarzalny smak z uwagi na ich sposób wyrobu czyli zwijanie tytoniu na spoconych udach kubanek które je formują bo Kuba to gorąca wyspa), rzekł sympatyczny jegomość No to teraz wyobraźcie sobie z jaką miną wracałem dalej do domu. Na koniec dodam jeszcze że translator tłumaczył jeszcze słówka jako tako czyli po japońsku o zdaniach czy wyrażeniach to już nie wspomnę no i zepsuł się po tygodniu. I tyle oto zostało z moich "okazyjnych" zakupów.

Wysłane z mojego M2006C3LG przy użyciu Tapatalka

_________________

X-Trail 165 KM N126n

„Przeszkoda pociąga człowieka z charakterem, jako że pokonując ją sam się urzeczywistnia.“ — Charles de Gaulle

„Doświadczenie to suma błędów popełnionych oraz tych, których się z żalem nie popełniło.“ - z przemyśleń

Zwolnij się z tej roboty i zacznij pisać opowiadania
Więcej kasy przyniesiesz do domu

_________________

Punto 69KM
N260
N126n

Zabawne jak mało ważna jest Twoja praca, gdy prosisz o podwyżkę,
a jak niesamowicie niezbędna dla ludzkości gdy prosisz o urlop...