Witam, jak wspomniałem w temacie w którym się przedstawiałem, jestem tutaj nowy, ale przeglądając teraz forum i tematy na nim, czuje się jak bym był tu od dawna. Powodem tego jest chyba to, że w maju 2016 roku, pojechałem do znajomego po gitarę basową, a wróciłem z przyczepką NIEWIADÓW N126E. Przyczepka z roku 1987, wewnątrz w bardzo kiepskim stanie, żeby nie powiedzieć ze praktycznie w agonalnym, dlatego że zapach wilgoci i w ogóle smród, jaki był w środku, jest nie do opisania. Na zewnątrz też nie wyglądała rewelacyjnie, ale co tu dużo mówić, 30 lat robi swoje.
Po załatwieniu formalności z Panem Tadkiem, z pomocą brata i kumpla. zapiąłem przyczepę za samochód brata i pojechaliśmy do domu. Pogoda była deszczowa, a że w głowie miałem od razu jej remont wnętrza, musiałem jakąś ją umiejscowić w garażu, którego drzwi wjazdowe były troszkę niższe niż sama przyczepka. Polak potrafi, zdjęliśmy koła spod przyczepy, założyłem same bębny hamulcowe z Fiata 126P i w ten oto sposób, przyczepka znalazła się w garażu. W ten sam dzień, rozebraliśmy z kumplem całe wnętrze, do samego laminatu oraz pozbyliśmy się świateł zewnętrznych, tak by można było wszystkie kable eksmitować przez okno na zewnątrz, by nie przeszkadzały w środku. Po tych pracach, przyczepkę codziennie przez tydzień, ze względu na ładną pogodę, wyprowadzałem przed garaż, w celu jej przewietrzenia, w tym czasie kompletowałem części i materiały potrzebne do generalnego remontu jej wnętrza.
Czas na wykonanie nowej podłogi, użyłem w tym celu płytę OSB o grubości 1cm, po docięciu wszystkiego i nawierceniu wszystkich niezbędnych otworów, położyłem grubą warstwę specjalnego preparatu, który zabezpieczy ją przed wodą i wilgocią oraz różnymi innymi warunkami atmosferycznymi.
Następnie przyszedł czas na ocieplenie ścian, użyłem w tym celu styropiany o grubości 1cm, który osadziłem na specjalnej piance do montażu styropiany. Najpierw wypełniłem wgłębienia które są na ścianach, a następnie obkleiłem nim całość przyczepy.
W czasie ocieplenia ścian, zająłem się także przewodami od świateł, aby mądrze je porozprowadzać, oraz tak żeby nie były zbyt widoczne ale jednocześnie w razie jakiejś awarii żeby był do nich dobry dostęp, w tym czasie również założyłem już wszystkie światła oraz odblaski.
Następnym krokiem było wyklejenie wnętrza wykładziną, którą zakupiłem już wcześniej, wystarczyło ją tylko pomierzyć, pociąć i przykleić, więc do roboty! Do wyklejenia wnętrza użyłem wykładziny remontowej, ze względu na cenę oraz na kolor który mi bardzo się podobał a jednocześnie pasował do mojej wizji, odnośnie wykończenia wnętrza. Tapicerkę kleiłem klejem tapicerskim TAPICER.
Po skończeniu obklejania ścian, przy pomocy tego samego kleju położyliśmy na podłogę tzw. Gumolit, który imituje panele podłogowe oraz jest łatwy w utrzymaniu czystości.
Po wszystkim, przyszedł czas na meble, miały być całkowicie nowe, ale jak się potem okazało, stare mebelki nie były w złym stanie, wystarczyło tylko poświęcić im troszkę czasu, dlatego też postanowiliśmy dam im drugie życie. Mebelki wszystkie zostały oczyszczone, zmatowione odpowiednimi papierami, ubytki zostały wypełnione specjalną szpachlówką do drewna, a na koniec zostały polakierowane także odpowiednią farbą do mebli, w kolorze jasny szary akryl.
Po wyschnięciu i złożeniu w całość, meble zostały wniesione i zamontowane na swoich miejscach. Na tym etapie zostały również wymienione wszystkie uszczelki okien wraz z nowymi klinami i uszczelka dachu oraz cała elektryka została zbudowana całkowicie na nowo.
W czasie trwania remontu, zadbałem również o to, by po skończeniu prac wewnątrz, gotowe były także nowe pokrowce na materace.
A także zasłonki na okna jak i również małe poduszki które dodadzą troszkę urozmaicenia kolorystki wnętrza mojej Niewiadówki a także wiadome będą praktyczne. Zamontowane zostały w tym czasie również głośniczki wraz z subwooferem 2:1, wystarczy podłączyć pod wejście Jack telefon lub laptop i można robić imprezkę.
Podsumowując, remont kosztował mnie troszkę czasu, troszkę nerwów i troszkę pieniędzy, ale warto było, skończyliśmy remont kilka dni przed urlopem, wiec od razu w lipcu wykorzystaliśmy ją na wypad w Bieszczady ze znajomymi.
Czas na remont skorupy, wiem że od tego powinienem zacząć, ale nie miałem w planie lakierowania przyczepki no ale przez zimę takowy się narodził więc do dzieła... przyczepka już na garażu, z grubsza rozebrana. Zacząłem od demontażu świateł, odblasków, i rączek manewrowych, na razie tyle, resztę zrobię w tym tygodniu, przeczyściłem także listwy aluminiowe oraz delikatnie przepolerowałem, efekt bardzo fajny. Tył z grubsza przeszlifowałem już, żeby zobaczyć co i jak, myślałem że będzie gorzej, no ale zapowiada się całkiem przyjemna robota. Od razu oczywiście dokonałem zakupu potrzebnych mi nowych części. Wszystko czeka w garażu na montaż Poniżej kilaka fotek przed i w trakcie prac
Ciąg dalszy szlifowania skorupy, póki co nadal nie ściągnąłem okien z uszczelkami, zrobię to jak wszystko będzie już gotowe do podkładowania, wtedy wyszlifuje miejsca uszczelek. Wszystko już zmatowione papierem 320 maszynką, teraz zostało szpachlowanie wszystkich dziur a potem podkład i ewentualne poprawienie szpachlą gdzie będzie trzeba.
W między czasie, oczyściłem też dyszel (ocynkowany) i potraktowałem preparatem do odświeżenia ocynku GALAVA PLUS. Efekt świetny, mam zamiar tak zrobić całą ramę. A jak z wytrzymałością to się okaże z czasem w praktyce.
Ciąg dalszy prac, ręce opadają, brak mi już sił, ale jak zacząłem, trzeba skończyć, tak więc działam powoli jak mogę w wolnych chwilach. W tym tygodniu, dalej szpachlowałem i szlifowałem, zdjąłem w końcu okna aby doszlifować wszystko tak jak ma być. Wszystkie dziury z przodu i z tyłu po lampach itp zostały od wewnątrz potraktowane żywicą i włóknem szklanym, po wyschnięciu od zewnątrz zaszpachlowane szpachlą z włóknem szklanym (zielona), po wyschnięciu i wyszlifowaniu kolejno szpachla wykończająca (kremowa) i tak aż do skutku aż uzyskałem gładką, równą powierzchnię.
W między czasie gdy szpachla schła, zabrałem się za odcięcie podstawy koła podporowego oraz oczywiście za zamontowanie nowego, wraz z nową podstawą (w końcu lekko chodzi, a samo koło manewrowe w końcu się kręci po ziemi).
Wziąłem się także za podłogę, po jej umyciu i przeszlifowaniu oczywiście ukazało się kilkadziesiąt dziur, które postukałem żeby się powiększyły na tyle ile mają się powiększyć a później oczywiście szpachla, ale tu już tylko ta z włóknem szklanym. Następnie oklejenie ramy i konserwacja. Po wyschnięciu konserwacji, odklejenie taśm a później znów oklejanie podłogi i odnawianie ocynku na całej ramie (tak jak dyszel). Przy okazji też prysnąłem kufer wewnątrz.
Dalsze walki dopiero po świętach
Na koniec tego postu, WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKIEJ NOCY WSZYSTKIM KLUBOWICZOM I ICH RODZINOM! WESOŁEGO ALLELUJA !
Dołączył(a): wtorek, 9 grudnia 2014, 19:42 Posty: 6994 Obrazki: 1391 Lokalizacja: Jestem z miasta
No to przyczepa prawie jest Więc na pewno do zobaczenia. Kawał roboty za Tobą. I jak to mówią jeszcze dopieścić i gitara. Zostaną tylko miłe chwile na łonie natury i w trasie. Powodzenia i wytrwałości w końcówce remontu.
_________________
Kontakt tylko poprzez
Do zobaczenia na trasie
W trasie z przyczepą: Rok 2024 Powoli zaczynamy .......... Rok 2023 Będzie bardzo trudny karawaningowo Rok 2022 zaczynamy......... Rok 2021 - 4150 km Rok 2020 - 4120 km Rok 2019 - 7,060 km Rok 2018 - 10,500 km
Noooo chłopie, duży szacunek. Piękna relacja i kawał dobrej roboty. Jak dla mnie trochę ciemna tapicerka, ale to jest oczywiście rzecz gustu. Daleko do Brandysówki nie masz, więc wpadnij jak czas pozwoli. Do zobaczenia!
_________________
Punto 69KM N260 N126n
Zabawne jak mało ważna jest Twoja praca, gdy prosisz o podwyżkę, a jak niesamowicie niezbędna dla ludzkości gdy prosisz o urlop...
Noooo chłopie, duży szacunek. Piękna relacja i kawał dobrej roboty. Jak dla mnie trochę ciemna tapicerka, ale to jest oczywiście rzecz gustu. Daleko do Brandysówki nie masz, więc wpadnij jak czas pozwoli. Do zobaczenia!
No zgadza się, 50 km z groszem. Tak jak pisałem wcześniej, jeśli uda mi się skończyć przyczepkę do tego czasu, a powinno się udać, to zawitam
Dołączył(a): wtorek, 9 grudnia 2014, 19:42 Posty: 6994 Obrazki: 1391 Lokalizacja: Jestem z miasta
Zamieniłem posty
Teraz jest ok !
_________________
Kontakt tylko poprzez
Do zobaczenia na trasie
W trasie z przyczepą: Rok 2024 Powoli zaczynamy .......... Rok 2023 Będzie bardzo trudny karawaningowo Rok 2022 zaczynamy......... Rok 2021 - 4150 km Rok 2020 - 4120 km Rok 2019 - 7,060 km Rok 2018 - 10,500 km
No i nie wiem jak będzie dalej z remontem, opadłem z sił, wczoraj zmarł mi tata, osobiście go znalazlem jak wstałem dlatego no, nie mam sił na dalsze prace, ale myśle ze kiedyś dokończę ale na chwile obecna nie mam sił.
Dołączył(a): wtorek, 9 grudnia 2014, 19:42 Posty: 6994 Obrazki: 1391 Lokalizacja: Jestem z miasta
gabrys158 napisał(a):
wczoraj zmarł mi tata
To wielkie i smutne przeżycie. Sam to kiedyś przeżywałem. Łączę się w bólu i moje kondolencje dla całej Waszej Rodziny. Ból minie, energia powoli wróci, niestety na to potrzeba czasu. I jak mówi przysłowie "Czas leczy rany" Nich ono sprawdzi się w Twojej sytuacji - Tego Ci życzę.
_________________
Kontakt tylko poprzez
Do zobaczenia na trasie
W trasie z przyczepą: Rok 2024 Powoli zaczynamy .......... Rok 2023 Będzie bardzo trudny karawaningowo Rok 2022 zaczynamy......... Rok 2021 - 4150 km Rok 2020 - 4120 km Rok 2019 - 7,060 km Rok 2018 - 10,500 km
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników