Pomysł, żeby mieć gaśnicę - może i niezły, pod warunkiem, że nie mniejsza niż 2 kg. Te samochodowe - to jedynie gadżety, takie samouspokajacze
Ale w warunkach bojowych - nawet 2 kg nie zapewnia spokoju. Byłem świadkiem i uczestnikiem zdarzenia p.t. pożar samochodu osobowego. W pewnym momencie spod maski zatrzymującego się samochodu zaczął wydobywać się dym. Miałem wtedy w swoim Fiacie dwie gaśnice 1 kg. Natychmiast złapałem obie i biegiem do tego samochodu z daleka krzycząc, żeby kierowca nie podnosił maski. Niestety, gość nie zważając na moje krzyki maskę podniósł i wtedy płomień buchnął pięknie. Przejeżdżający obok kierowcy również wyciągnęli swoje gaśnice, w sumie pewnie poszło z pięć - sześc plus większa gaśnica z autobusu. Samochód palił się nadal. Wtedy przejeżdżający wóz z instalacją do ciśnieniowego przepychania wodą kanalizacji zatrzymał się i gość taką lancą ciśnieniową strzelił wodą pod ciśnieniem - i było "po ptokach". Oczywiście samochód już nie nadawał się do niczego oprócz złomowania. Stąd wniosek, żeby każdą Niewiadówkę ubezpieczał taki wóz specjalny
A tak na poważnie - trzeba dbać o instalację elektryczną i gazową, wtedy zmniejszamy ryzyko powstania pożaru, chociaż nigdy nie zredukujemy go do zera. Instalacja elektryczna MUSI być właściwie zabezpieczona, a instalacja gazowa SZCZELNA. I nie należy zapominać o zakręcaniu butli kiedy nie korzystamy z gazu.