Dodałbym do tego dokładne obejrzenie kół /stan opon, czy nie sparciałe i nie rozlecą się na pierwszych kilometrach/. Sugerowałbym zabranie dwóch kół zapasowych, bo w starych przyczepkach gumy potrafią zaskoczyć. W mojej z 1990 roku gumy też były z 1990 roku
i to jeszcze z dętkami. Zaryzykowałem, bo wyglądały jak nowe i udało się /120 km/, ale po przyjeździe na miejsce pierwszą rzeczą jaką zrobiłem było nabycie nowych kół na alusach. Jeśli przyczepka stoi z kołami w powietrzu /a tak stać powinna/ to sprawdziłbym jeszcze luzy na łożyskach i głośność łożysk. Poza tym koniecznie transport za dnia i bez szaleństw na drodze - bliżej 50 km/h niż 80 km/h /maksymalna dozwolona z przyczepką/. Mam nadzieję, że masz doświadczenie w holowaniu, bo jeśli nie - to proponowałbym poprosić kogoś z takim doświadczeniem na pierwsze holowanie. Nie dlatego, że jest to jakaś "wiedza tajemna", ale wystarczy, że przyczepka nawet delikatnie będzie ściągała i dla niedoświadczonego w holowaniu przyczepy może to być problem. Sprawdź też, czy nacisk na hak ma co najmniej ok. 30 do 70 kG /typowe naciski/ co można sprawdzić "na czuja" bo mniej więcej chyba wiesz ile to jest te 30 kG. Jeśli jest za mało, to trzeba tak przemieścić wewnątrz wyposażenie /bo przy fabrycznym powinno być OK, ale nie wiadomo co zrobili we własnym zakresie poprzedni właściciele/. Nie od rzeczy będzie też sprawdzić sprzęg z hakiem, czy nie ma nadmiernych luzów lub nie spina się zbyt ciasno i czy ma blokadę w stanie zamkniętym, czy też trzeba dodatkowo zabezpieczyć przed rozpięciem. Sprawdź też, czy w górnych szafkach nie ma czegoś, co wypadnie i się potłucze lub wyleje. Moje górne szafki zamykają się dobrze, ale i tak musiałem po pierwszym dalszym przejeździe zbierać szkło z arcoroca i zebrać po całej podłodze rozlany olej kujawski - na szczęście mała butelka
No i powodzenia